fbpx
Tim Teller
Opowiadam, dlaczego podróż to dopiero początek. Na blogu odnajdziesz porady na temat podróżowania, blogowania podróżniczego i profesjonalizacji podróży.
Zapisz się do newslettera

Tim Teller 2017. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Nadszedł czas w którym trudno pewne rzeczy zdefiniować. Postępujący rozwój odziera codzienność kawałek po  kawałku z intymności. Kilkadziesiąt lat temu było czarne i białe. Dziś paleta kolorów stale ulega poszerzeniu, tylko czy nadmiar kolorów nie zawróci nam w głowie?

Szaleniec

Doszliśmy do momentu, w którym coraz trudniej zadziwić. Wszystko już było, wszystko już widzieliśmy. Jeśli nie w ten, to bardzo podobny sposób. Było w książce, w Internecie, w gazecie czy radio. Świat podróży przestaje zadziwiać.

Nie robią wrażenia podboje dzikich krajów bo z roku na rok, tych naprawdę dzikich ubywa. To, co kiedyś było dzikie, dziś jest znane w każdej dziedzinie.

Celowo podkręcamy stopień trudności. Dalej, szybciej, wyżej, niżej to wyznaczniki, które stają się standardem godnej wyprawy. Ważne są liczby, ilość krajów, odległość i jak najmniejszy budżet. Prześcigamy się we własnej głupocie, aby zaistnieć na pięć minut. Zawsze znajdzie się ktoś, kto postanowi podkręcić tempo, tylko czy my musimy w tym biegu brać udział?

Selfie z Pigmejem żyjącym w dżungli? Jasne. Mount Blanc? Czemu nie. Awionetka złapana na stopa? Było. Nie dziwią nas codzienne zdjęcia z Borneo, Gwatemali czy Tuvalu.

Celebryta

Świat staje na głowie jeszcze z innego powodu. Zostajesz popularnym podróżnikiem, a raczej pupilkiem mediów nie za swoje wyczyny, ale za to, że dostarczasz rozrywkę. Autostopem z lodówką, pięć tysięcy mil pieszej wędrówki w przebraniu ze Star Wars czy pieszo przez Stany Zjednoczone z wielką piłką symbolizującą męskie jądro. Chyba nie muszę wyjaśniać jak durne są to pomysły.

Im głupsze tym lepsze, ważne, abyś nadał temu sens i zbudował godną pięciu minut w śniadaniówce historię. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak szybko można stać się celebrytą. Idealnym przykładem jest historia Tony’ ego Hawks’a, który dzięki autostopowej podróży z lodówką napisał książkę. Następnie na jej podstawie nakręcono film, w którym autor zagrał główną rolę. Kolejno praca w telewizji i inne śmieszne podróże. A wszystko przez głupi zakład podczas zakrapianej alkoholem imprezy w barze.

Niestety jest tak, bo my tego potrzebujemy. Lubimy, gdy ktoś robi coś szalonego. Lubimy wariatów, którzy robią to, co nam nigdy by nie przyszło do głowy. Oglądamy osoby nietuzinkowe, które zapewniają nam rozrywkę podczas nudnych dni w pracy i na uczelni. Sami sobie wyznaczamy durne wzorce i celebrujemy bezwartościowe pomysły.

Superbohater

Z czasem, gdy odpowiednio szaloną osobę przywdziejemy w odpowiednie zdobycze techniczne, jesteśmy w stanie podnieść jego wyczyn na całkowicie nowy poziom. Już w domu wiemy o wilgotności, opadach, chorobach, zagrażającym nam zwierzętach czy roślinach. Jesteśmy w stanie przewidzieć zagrożenia i na starcie się na nie przygotować. Oceniamy nasze szanse z matematyczną dokładnością. Profesjonalne ekspedycje to nie wycieczka, to kalkulacja szans i zagrożeń, które stanowią podstawę do podjęcia próby.

Pięćdziesiąt a nawet sto lat temu podróże były zarezerwowane dla wybranych. Brak sprzętu, map, środków transportu, a często jakiejkolwiek wiedzy o odwiedzanym zakątku świata. Prawie każda wyprawa była swego rodzaju pionierska, stawała się wydarzeniem na skale światową. Całkowicie nowe odkrycia, poszerzania horyzontów niedostępnych dla przeciętnego Kowalskiego. Podróżnik, który pokonywał dziesiątki tysięcy kilometrów był elitą. Przynosił wiadomości o całkowicie nowym świecie. Dziś wystarczy wejść w google, aby mieć dostęp do wiedzy, jakiej on nigdy nie posiadł.

Dożyliśmy czasów, w których wejście na najwyższą górę świata uzależnione jest od zasobności portfela, nie umiejętności. Sprzęt powoduje, że możemy dłużej przebywać pod wodą, schodzić głębiej, dłużej wstrzymywać oddech. Nie straszne nam deszcze i susze. Zbliżają się powoli czasy, kiedy sprzęt zrobi z nas superbohatera, zdolnego pokonać każde wyzwanie w najdalszym zakątku świata.

Kim będziesz?

Kim jest więc współczesny podróżnik? Szaleńcem, który ryzykuje swoje zdrowie i życie, przekraczając kolejne granice. Celebrytą, poznającym świat przez różowe okulary czy superbohaterem, który odziany w najnowsze zdobycze techniki, jest w stanie wejść wyżej i dotrzeć dalej. Chyba nie tędy droga.