fbpx
Tim Teller
Opowiadam, dlaczego podróż to dopiero początek. Na blogu odnajdziesz porady na temat podróżowania, blogowania podróżniczego i profesjonalizacji podróży.
Zapisz się do newslettera

Tim Teller 2017. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Sponsor na wyprawę to drugie, obok znalezienia patronatu medialnego pytanie każdej osoby, która chce zrobić ze swojego wyjazdu coś większego.

O znalezieniu sponsora mówi się wiele, jednak często możemy przeczytać jedno – jest trudno. Niestety to prawda. Nie mniej jednak, dużo zależy od Twojego podejścia, kreatywnego pomysłu i żyłki biznesowej. Na początek wbij sobie do głowy jedno- jestem jednym z wielu, (licz w tysiącach), którzy chcą wybić się i pozyskać sponsora. Im większa firma, tym więcej ma ofert, a Twoja jest jedną z nich. Postaram się więc, abyś przynajmniej teoretycznie, był w stanie przebić się z ogromnej, do ciut mniejszej grupy.

Poszukiwanie rozpocznij kilka miesięcy wcześniej, w zależności od wielkości wyprawy oraz ilości rzeczy jaką potrzebujesz. Nie mniej jednak niż 3 miesiące wcześniej, optymalnie pół roku. A miesiąc przed sponsorami, pozyskaj patronaty medialne.

Jeśli interesuje Cię tematyka sponsoringu wypraw, warto przeczytać dwa pozostałe wpisy:

Jak zdobyć patronat medialny? – m.in.: jak napisać pismo sponsorskie

Sponsor na wyprawę od kuchni – wywiad z Zuzanną Skrzypczak, przedstawicielem ds. marketingu i sponsoringu wypraw marki Cumulus

Wstępniak

Po pierwsze, nie sprzedałeś się. O sprzedaniu się mówią frustraci, którzy chcą obniżyć Twoją wartości, bo sami nic nie osiągnęli. Oni nie mogą się sprzedać, bo każdy ma ich gdzieś i nikt nie chce z nimi nawet rozmawiać. Nie zwracaj na nich uwagi.

Po drugie, nie uzależniaj swojego wyjazdu od sponsorów. Jak będą czuć się osoby, którym rozpowiesz, że wyruszasz w przygodę życia, gdy miesiąc później wszystko będziesz odkręcać? Jak Ty będziesz czuł się z tym, że zaprzepaściłeś szansę, bo nie udało Ci się wyprosić odpowiednią ilość osób o pieniądze? Wreszcie, jak będą się czuły firmy i patronaty, które Ci zaufały i dały coś od siebie, na koniec dowiadując się, że jednak nie dojdzie to do skutku, bo nie zebrałeś funduszy od reszty? Poza przypadkami losowymi, których nie sposób przewidzieć i każdy je zrozumie, po co zawracałeś komuś dupę, skoro wszystko było pisane na wodzie?

Po trzecie, obiecaj mi, że nie staniesz się marionetką. Widziałem wyprawy, które z racji mnogości sponsorów i jak mogę się domyślać dziwnych umów, robiły z siebie gazetkę reklamową sponsora. Zdjęcia z podróży, banery, roll upy, szampony, tampony, czym chata bogata.

Produkt, który chcesz uzyskać, powinien naturalnie wejść w Twoją wyprawę, a nie ingerować w nią i robić z Ciebie małpę w cyrku. Jeśli nie otrzymujesz od sponsora kasy, której ilość zer powoduje, że miękną nogi, pamiętaj że to ma być przygoda, dobra zabawa, spełnienie marzeń czy wyznaczenie granic, nie muppet show. Jesteś sobą, albo nikim, czasem warto odpuścić kasę, ale zachować naturalność i prawdziwy szacunek, odkładając plany na później.

Po czwarte, jeśli podejmujesz się współpracy z firmami, nie uzależniaj swojego wyjazdu od twoich towarzyszy. Niejednokrotnie zdarzyło się, że w ostatniej chwili ekipa się rozsypała, z powodów osobistych, choroby czy kłótni między osobami. Jeśli organizujesz wyjazd, bierz za niego odpowiedzialność i nawet jeśli wszyscy się posypią, jedź sam i pokaż reszcie co stracili i dlaczego są leszczami.

Bodaj w tamtym roku widziałem ekipę, która chciała podróżować busem, znalazła patronaty, lansowała się gdzie się tylko da, powoli szykując się na sponsorów, jednak nie mieli busa. Dosyć długo nie mogli go znaleźć ze względu na fundusze, w końcu posypał się skład, organizator stracił motywację i cała akcja nigdy nie doszła do skutku.

Po piąte, najpierw patronaty medialne, później sponsorzy. Powtórzę to jeszcze później, abyś wbił to sobie do głowy. Nie jest to warunek konieczny, jednak bardzo pożądany.

Po szóste, nie poddawaj się, jeśli wszyscy Ci odmówili. Być może się mylą, być może ja też się mylę. Rób to co kochasz, po swojemu, tak jak czujesz. Jeśli Twój wyjazd dojdzie do skutku i staniesz się sławny, sami do Ciebie przyjdą. Gdy już będziesz na pierwszych stronach gazet, pamiętaj szepnąć o mnie kilka miłych słów.

Odniesienie do patronatów

Jak już wspomniałem, niezależnie czy chcesz mieć patronaty czy nie, a interesujesz się sponsorami przeczytaj, ten post, aby zrozumieć więcej i wyprzedzić tym samym konkurencję. Jest tam wiele spraw, które możesz interpretować w dwojaki sposób, bo idealnie odnoszą się do kwestii sponsoringu. Dobrym przykładem jest zgłaszanie się do patronatów. Pisząc do małych, możesz zostać ich gwiazdą, do dużych tylko jednym z wielu. 

Dużo osób narzeka, że firmy odrzucają propozycje, wysyłając zawsze do tych samych co cała reszta. Bądź oryginalny, zacznij lokalnie, na razie zostań gwiazdą własnego podwórka. Przykładów jest więcej, zrozumiesz jak przeczytasz. Mam nadzieję.

Oferta

Opisana szczegółowo we wpisie o patronatach. Tutaj stosujesz ten sam zestaw z uwzględnieniem sprzętu, który jest Ci potrzebny. Zanim wyślesz, odpowiedz sobie na pytania, czym Ty wyróżniasz się na tle całej reszty i w jaki sposób twój wyjazd pasuje do grupy docelowej, w którą celuje marka. Pamiętaj, aby w miarę możliwości oferta była spersonalizowana dla danej firmy, tak aby poczuli, że mówisz do nich, a nie wysyłasz gotowca w świat. Jest to trudne, gdy masz plan wysłać 1000 ofert, ale wykonalne. gdy będzie ich 100.

Czymś innym od oferty jest umieszczenie na swojej stronie informacji o tym, że szukasz sponsora wraz ze swoimi wymaganiami oraz korzyściami. Najczęściej jest to robione w tabelce z podziałem na kwoty, powierzchnie reklamowe czy status sponsora np. złoty, srebrny, brązowy bądź tytularny, strategiczny, technologiczny itp. Możesz też zabawić się w ofertę iście blogerską i opisać ceny za wpis sponsorowany czy testy sprzętu.

Czy warto? Po pierwsze, ktoś musi o Tobie usłyszeć przed wyjazdem, aby wejść na stronę (patronaty medialne/ social media?). Po drugie, jeśli nie masz się czym pochwalić, to będzie ciężko, żeby ktoś Ci zaufał i sam się do Ciebie zgłosił. Moim zdaniem skuteczność tego przynajmniej na początku jest znikoma, żeby nie powiedzieć zerowa. Polecam tylko upartym.

Kogo najłatwiej pozyskać

Tytuł trochę kontrowersyjny, gdyż teoretycznie poza urzędem (dowiesz się za chwilę), nie ma takich firm. Wszystko zależy od tego, czy chcesz współpracować z firmą ogólnopolską czy panem Mietkiem z Pszczyny. Z moich obserwacji i doświadczenia wychodzi, że chętnie współpracują przy okazji wypraw pieszych firmy butów i kurtek, rowerowych – sakw, toreb i strojów, a autostopowych plecaków oraz map. W każdym z tych rodzajów w takim samym stopniu firmy od sprzętu fotograficznego, jednak to inna para kaloszy, bo zależy od tego co potrafisz ze sprzętu wycisnąć i jak dobre zdjęcia możesz później podesłać.

Pamiętaj jednak, że nie ma reguły, a jest to wzmianka czysto orientacyjna.

Media

Zdarzają się sponsorzy, którzy mówią wprost, iż zaczną rozmowę z Tobą dopiero, kiedy będziesz posiadał patronaty medialne. Kogo, ile, jaki zasięg. Być może firma nie chce się pokazywać i być łączona z Faktem, a Ty będziesz co tydzień na ich pierwszej stronie. Poza tym, zależy im na tym, aby ich marka była pokazywana. A im więcej ludzi usłyszy o Tobie, tym więcej usłyszy o nich.

Zanim w ogóle przystąpisz do szukania sponsorów, poświęć minimum miesiąc na patronaty medialne. Wszystko oczywiście przeczytasz w moim wpisie o nich, ale najważniejsza jest zasada jakość, nie ilość. Ludzie, gdy mówimy o pieniądzach, lubią liczby. Więc mów o nich jak najwięcej: 6 patronatów medialnych, zasięgiem obejmujących 5 województw i docierających do 40 tys. ludzi. Liczby rzucają się w oczy i działają na wyobraźnię. W ten sposób przedstaw swoje patronaty sponsorom.

Social media

Media to również wszelkie facebooki, twittery, pinteresty i youtuby.  Pseudo mądre szkoły mówią, aby zakładać wszystko, bo to zawsze więcej kart przetargowych, większy zasięg i jesteś bardzo pro. Jakby powiedział Radek Kotarski nic bardziej mylnego. Załóż tylko to, w czym dobrze się czujesz. Co będziesz uzupełniał z przekonaniem i co będzie pasować do charakteru Twojego wyjazdu.

Twitty z autostopowej podróży po Chinach? Nudy, na które nikt nie spojrzy. Youtube? Jaki będzie sens, że Twoje filmiki z podróży obejrzało 10 tysięcy ludzi, skoro nagrywałeś je tosterem, nie wiesz czym jest montaż i większość osób weszła przypadkiem bądź po to, aby się pośmiać. Nie warto wchodzić w coś, czego nie czujesz.

Zrozum sponsora

Wyobraź sobie sytuację, w której to Ty prowadzisz firmę i tygodniowo zgłaszają się do Ciebie trzy osoby po sponsoring. Przy czym nie musisz nikomu dawać pieniędzy czy sprzętu, aby Twoja marka dobrze prosperowała.

W tym tygodniu napisała do Ciebie Kasia, która chęć uzyskania od Twojej firmy butów motywuje spełnieniem swojego najskrytszego marzenia, jakim jest trekking w kilku znanych miejscach Alp. Nigdy tego nie robiła, ale wierzy, że to będzie przygoda życia.

Napisał również Adam, który uwielbia przygody, podróżuje autostopem i ogólnie dużo podróżuje, więc będzie to jego kolejna, jeszcze większa przygoda, o której być może usłyszy świat. Być może. Chciałby dojechać z Polski do Tajlandii.

Jako trzecia napisała Jola, wyjeżdżająca na rowerową wyprawę po Gruzji. Wyprawa, która jest oderwaniem się od korporacyjnej codzienności, będzie połączona ze zbiórką pieniędzy dla chorego chłopca. Łączenie przyjemnego z pożytecznym.

Masz bardzo mało informacji, ale odpowiedz sobie, której z tych wypraw dałbyś 1000 zł z własnej kieszeni. Tysiąc złotych, które jeśli Ty zarobiłeś, oni też mogą, nikt nie dał Ci ich za darmo. Komu dajesz?

Ja nie dałbym żadnej. Nie jestem w stanie zmierzyć, czyje marzenia są ważniejsze. Czy marzenia są ważniejsze od chęci przygody, a może nad tym wszystkim góruje pokazanie, że warto wyrwać się z korporacji i rozpocząć nowe życie? Pozostaje jeszcze nieszczęsny dzieciak, który zawsze jest wytrychem, stając w gardle i w razie odmowy robi z Ciebie bezdusznego dupka.

Jeśli masz odwagę wybrać kogoś, łamiesz serce innemu, który być może przez Ciebie nie spełni swojego długo wyczekiwanego marzenia i świetnej przygody.

Pewne rzeczy są niemierzalne, więc na nich nie buduj swojej historii. Nie stawiaj ludzi w takiej sytuacji. Mów o konkretach, liczbach, wynikach, doświadczeniu, wysokościach i kilometrach. Nie płaszcz się i nie wypraszaj. Nie bądź infantylny. Nie opowiadaj o marzeniach i przygodach, bo każdy kto podróżuje je spełnia, a nie każdy się wybija, dostaje patronat medialny czy sponsoring. Jeśli chcesz to robić, wspomnij o tym, ale nie buduj poematów i nie opieraj na tym swojego wyjazdu, tworząc z tego kartę przetargową.

Podobnie jest z wypstrykanym medialnie projektem wideo w którym jeździsz po świecie pytając napotkanych ludzi, czym jest dla nich miłość, szczęście, marzenia, wolność, rodzina i cała reszta. Nie rób tego co było już tysiąc razy, bo akurat Twoje będzie unikalne, nie mów o rzeczach, które każdy z nas ma, jak marzenia, ale nie każdy chce naciągnąć drugiego na kasę.

Czym jedziesz?

Niepodważalnym faktem jest, że o sponsora coraz trudniej. Nie dlatego, że ludzie są coraz bardziej skąpi, są po prostu coraz bardziej wymagający. Ogromna ilość podróży w ciągu roku, w najdalsze zakątki świat, daje sponsorom pole do popisu. Ciebie niestety stawia w słabej sytuacji, jeśli Twój wyjazd nie będzie czymś wybitnym.

Niestety autostop w tej materii jest spychany. Gdzieś między kiełbasę zwyczajną, a polędwicę sopocką. Wszyscy znają, więc w towarzystwie nie ma się czym pochwalić. Większość sponsorów nie traktuje tego poważnie, bo nie trafia w ich grupę docelową. Z drugiej strony, co poza aplikacjami na telefon trzeba sprzedawać, aby autostopowicze byli taką grupą?

Jeśli jedziesz na stopa, musisz się bardzo nagimnastykować, aby ktoś w ogóle chciał z Tobą rozmawiać. Niestety nie jest to kategoria wyczynu, jak mamy w przypadku wypraw rowerowych czy wędrówki. Cały czas jest to traktowane jako wystawienie kciuka, w który to sposób można dojechać wszędzie bez problemu.

Nie będzie niczym szokującym, że planujesz dojechać stopem do Australii czy na Syberię, warto więc nadać (autostopowej) wyprawie trochę innego charakteru np. lingwistycznego czy naukowego. W tym wypadku najlepiej wypadają wyprawy górskie, które z założenia mówią o walce z przeciwnościami, sile fizycznej i psychicznej, wymagają doświadczenia, samozaparcia. W autostopie tego nie ma, a przynajmniej bardzo mało który sponsor to widzi.

Czego potrzebujesz…

Ustal listę priorytetów, które są Ci niezbędne w postaci listy sprzętu. Załóżmy, że jest to namiot i aparat (często najdroższe, więc warto się pokusić). O rzeczy mało ważne szczególnie nie zabiegaj, szkoda czasu i energii. Oczywiście każda zaoszczędzona złotówka się przyda, jednak gdy potrzebne Ci trzy mapy, lepiej zrobić to na własny koszt, niż bujać się od drzwi do drzwi. Napisz kilka ofert do firm, ale bez naciskania.

Inaczej sprawa się ma w kwestii priorytetowej, czyli mojego namiotu i aparatu. Być może jedno z tych kwestii uda się załatwić przy okazji urzędów (na końcu, bo najbardziej interesujące). Czasem, nie często, ale rozwiązaniem w Twojej kwestii może być znalezienie sponsora wśród znajomych bądź firmy, która w żaden sposób nie jest związana z Twoim wyjazdem.

Dla przykładu, zgłaszasz się po sponsoring do producenta mortadeli. Szef firmy robi oczy, bo nie bardzo rozumie, po co Ci ta mortadela, ale widzi, że jesteś fajny, miły i co najważniejsze biedny chłopak, który prosi o kasę, którą on wydaje na waciki. Dodatkowo w swój wyjazd w ciekawy sposób wsadziłeś jego produkt. Podróżujesz po świecie ze świniakiem na koszulce, pod hasłem autostop z mortadelą.

Jest to jazda po bandzie, gdyż musisz wstrzelić się w firmę (przecież nie będziesz pisać  do wszystkich firm w Polsce). Takie przypadki zdarzają się, gdy uzyskałeś informacje, że szef firmy lubi takich wariatów i chętnie wspiera dziwne inicjatywy. Ważne jest rozeznanie w temacie.

Wróćmy jednak do priorytetów. Wybierasz kilka firm, do których starasz się dobić w każdy możliwy sposób tak, aby uzyskać jakąkolwiek odpowiedź. Nie ma nic gorszego, od momentu w którym się dowiadujesz, że ktoś chętnie by Ci pomógł, lecz przeoczył w natłoku pracy Twojego maila. Twoim priorytetem jest namiot, dużej ogólnopolskiej firmy Kogutek (wymyślone, aby nie robić reklamy). W czasie kontaktu, bądź po odrzuceniu przez nich, znajdź kilka innych firm, które zajmują się sprzedażą ich sprzętu, wtedy też sponsorem nie zostanie firma namiotu a np. porównywarka cen sprzętu outdoorowego, ale Ty będziesz miał to, co chciałeś.

Czasem zdarza się, iż firmy organizują konkursy, w których można wygrać ich sprzęt. Nie są to typowe facebookowe klikacze lików, ale poważne konkursy z bardzo wartościowym sprzętem, a nawet sponsoringiem całej wyprawy.

Kontakt

Szerzej temat kontaktu opisałem w poradniku o patronatach, jednak tutaj zaznaczę, iż jeśli jest to duża firma, zawsze kontaktujesz się z działem marketingu. Jeśli firma nie posiada działu marketingu, PR, kontaktu z mediami, patronatów itp, kontaktujesz się z jak najwyżej postawioną osobą, wznosząc się w kontakcie z nim na wyżyny swojej elokwencji i uroku osobistego.

Dawno temu chciałem skontaktować się z ogólnopolską marką. Wiedziałem, że jest oblegana, więc swojego maila wysłałem trzykrotnie, co kilka dni. Gdy to nie poskutkowało, zacząłem dzwonić na infolinię (marketingu brak), która łaskawie odebrała za chyba piętnastym razem. Tłumaczę o co chodzi, na co Pani na w słuchawce odparła, że mi nie pomoże, bo trzeba pisać maila i czekać na odpowiedź. Kiedy powiedziałem, że wysłałem już trzy, powiedziała, abym wysłał czwarty, tym razem z ciekawym bądź śmiesznym tytułem, który przykuje uwagę. Odpowiedzi jednak nie gwarantuje.

Śmieszna to ona była, bo chyba nie liczyła, że napiszę w tytule Zdobycie Mount Everestu z Gołą Dupą?

Jeśli nie odpowiada mailowo, dzwonisz na dział marketingu.

Do szewskiej pasji doprowadza, kiedy po raz setny dowiadujesz się, że ktoś nie ma czasu, jest zajęty WAŻNYMI sprawami, może odpowie Ci łaskawie w przyszłym stuleciu. Jak to jest możliwe, że ktoś jest zawsze zajęty i nie może poświecić na Ciebie trzech minut, skoro widzi, że starasz się wybić z tłumu i zależy Ci bardziej, niż jemu na swojej pracy?

Z jednej strony rozumiem, z drugiej, po kolejnym razie, gdy sam tego doświadczasz, opadają ręce.

Firma nie odpowiada na kilka maili pod rząd, nie odbiera telefonów przez dwa tygodnie, albo zbywa Cię jak tylko może. Olej ją i idź do konkurencji, bądź spróbuj opcji numer dwa, czyli przeniknij do środka.

Czasem jest tak – na co uważaj – że sekretarki zbywają takich klientów jak Ty i nie pozwolą Ci marnować czasu kogoś wyżej, tak jak w moim przypadku o ciekawym tytule maila. W takim przypadku dzwoń do kogoś z wyższego stanowiska, nawet kompletnie nie związanego z tematem, który powie, ale o co chodzi? Ładnie tłumaczysz, że się pomyliłeś, pani sekretarka była niemiła, sam coś wymyśl, a pani w słuchawce odpowiada, to czemu do mnie? Przecież najlepiej porozmawiać o tym z Kasią z działu obok? Tu jest jej numer. Ale do Kasi nie można się dodzwonić od dwóch dni, może ma jakiegoś mniej oficjalnego maila czy telefon?

W ten właśnie sposób, uzyskałem maila do pewnej pani, która była mi potrzebna, ale maila podanego na stronie miała zapchanego od dawna i odpowiadała tylko na bardzo mocno wyselekcjonowane propozycje. Moja do niej nie należała przed ponad dwa tygodnie. A ten drugi, choć nadal służbowy, cieszył się mniejszą popularnością, bo nie był dostępny na stronie, więc odpowiedź dostałem następnego dnia.

Sposób nie działa zawsze, bo nie każdy ma takie maile czy telefony. Poza tym, nigdy nie rób tak z każdą firmą, tylko z taką, na której naprawdę, naprawdę, ale to naprawdę Ci zależy. Bądźmy poważnymi ludźmi. Mam nadzieję, że jasno się wyraziłem.

Możliwości

Krótka wzmianka o tym, co możesz uzyskać:

1.Sprzęt do testów, który będziesz musiał opisać w prasie, na stronie producenta czy na swoim blogu, Może się zdarzyć, bardzo rzadko, ale jednak, że otrzymasz sprzęt tylko na określony czas, spisany na umowie, po czym zmuszony będziesz go oddać. Raczej nikt nie chce z powrotem znoszonych butów czy kalesonów, ale bądź przygotowany na taką możliwość. Szerzej to opiszę przy umowie.

2.Zdarzają się marki, które udostępnią Ci swój sprzęt np. dopiero miesiąc przed wyjazdem, abyś go wcześniej nie zajechał, czy w ostatniej chwili się nie rozmyślił z wyprawą, a oni zostaną na lodzie, gdyż specjalnie dla Ciebie przygotowali piękne, personalizowane naszywki na kurtce. Zachowanie bardzo zapobiegawcze, trochę dziwne, ale się zdarza. Firma płaci, firma wymaga. Zgadzaj się na to, biorąc pod uwagę sprzęt, który otrzymujesz, gdyż np. buty musisz mieć wcześniej, aby je rozejść, a namiot, aby nauczyć się rozbijać czy pakować. W takim wypadku wyjaśnij grzecznie, że potrzeba Ci sprzętu wcześniej.

3.Opłatę za zdjęcie w social media czy wpis sponsorowany (oferta bardziej blogerska)

Czego możesz oczekiwać

Przy pomocy doraźnej, nigdy nie oczekuj pieniędzy. Doraźnej, czyli od pojedynczej firmy oczekujesz pary butów, nie wyróżniasz rodzajów sponsorów i patronatów, nie budujesz historii marki.

Pieniędzy mogą oczekiwać osoby, które zabierają się za tak zwany storytelling i marką butów chcą opowiedzieć o przyjaźni. Brzmi głupio, ale po rozpisaniu, można w ciekawy sposób dojść do poszczególnych wartości i je przekazać. Jeśli nie masz o tym pojęcia, pieniędzy nie dostaniesz, prosisz o sprzęt.

Minimum, po jakie powinieneś zgłaszać się to 30 % upustu na sprzęt. Być może Ty zawnioskujesz za zasponsorowaniem butów, a dostaniesz upust na ich kupno. Nie warto brać zniżek mniejszych niż trzydzieści z prostego powodu. Jeśli masz odpowiednio dużo czasu i dobrze poszukasz, znajdziesz ten sprzęt w promocyjnej cenie, niewiele drożej niż po upuście, a ominą Cię ewentualne wymagania.

Być może, jak pewna marka śpiworów, Twoja marka liczy się ze zdaniem innych i przed wypuszczeniem nowego produktu, daje go do sprawdzenia użytkownikom. Jeśli sprzęt ten będzie odpowiadał charakterowi Twojej wyprawy, wykażesz się wiedzą/ doświadczeniem w tej dziedzinie, możesz spróbować zabrać go na swój wyjazd. Lans, bo jeszcze tego nikt nie miał, korzyść, bo dostajesz sprzęt, który chciałeś np. namiot, nawet jeśli nie jest to model, którego oczekiwałeś. Informacje o takich akcjach pojawiają się na forach tematycznych, warto więc przejrzeć je wcześniej.

Umowa

Bez tego nie zawieraj żadnej współpracy z obcą dla Ciebie osobą czy firmą. Dodałbym, że umowę powinieneś zawierać zawsze, nawet gdy robisz biznes ze swoim znajomym, bo szybko możesz się przekonać, że w kwestii pieniędzy, znajomość i Twoja podróż skończą się kłótnią o koszty.

Znajomi mogą pozwolić sobie na więcej, mniej formalności, więcej uszczypliwości. W takich kontaktach bądź bardzo ostrożny i jeśli nie chcesz podpisywać umowy, bardzo dokładnie przedyskutuj obopólne warunki. W większości przypadków, umowę przygotuje Ci Twój sponsor. Jeśli będzie to duża firma, powinna mieć taki dokument gotowy od ręki. Do jej zawarcia, powiedzmy sobie szczerze, nie powinien być Ci potrzebny prawnik, choć jeśli nie masz doświadczenia, musisz zdać się na szczerość firmy.

Teraz trochę poprzynudzam, ale warto wiedzieć w co masz się pakować.

Umowa sponsoringu to umowa nienazwana, co oznacza, że odpowiedzialność za jej niewykonanie podlega ogólnym zasadom odpowiedzialności kontraktowej zawartej w kodeksie cywilnym. Nie mniej jednak w umowie, obopólnie możecie ustanowić kary umowne za niedotrzymanie. Idąc dalej, w kwestiach sponsoringu wyróżniamy właściwy i niewłaściwy. Zazwyczaj podpisywana umowa to w rozumieniu prawa sponsoring właściwy, w którym firma przekazując Ci ekwiwalent w postaci pieniędzy bądź sprzętu, otrzymuje reklamę i budowanie wizerunku (w każdej postaci).

Ciekawostka do rozmów o pracę, gdy starasz się o coś związanego z dziennikarstwem, marketingiem czy reklamą. Na swojej wyprawie budowałeś wizerunek marki X jako wpierającą blogerów, promująca zdrowy tryb życia itp. Zajmowałeś się reklamą w praktyce. Brzmi lepiej niż miałem sponsora prawda?

W umowie dokładnie rozpisz kto za co odpowiada, podając jak zawsze konkretne informacje np.

Jan Kowalski zobowiązuje się do napisania dwóch artykułów sponsorowanych w ciągu miesiąca po powrocie z wyprawy. Artykuły dotyczyć będą udostępnionego na wyprawę sprzętu, zostaną uzupełnione w zdjęcia oraz link do strony producenta.

Firma X zobowiązuje się do przeznaczenia butów o modelu Y na wyprawę Z na czas M.

Oczywiście wszystko musi zostać rozpisane ładnie w podpunktach, a nie w jednym zdaniu. Poza tym możliwa jest również umowa użyczenia, warto poszperać w google, gdzie znajdziecie gotowe wzory do wypełnienia z omówieniem.

Zadasz sobie pytanie, po co umowa, skoro po pierwsze, nie będzie sensu ścigać się po sądach. Po drugie, umowa o sponsoring to przecież tylko jakiś pierdółkowaty świstek papieru, którego nikt nie traktuje poważnie.

Umowa ta to Twoje zabezpieczenie, żeby sponsor w połowie nie zmienił zdania, bo przemyślał coś i chciałby jeszcze więcej od Ciebie wycisnąć. Nie wierz na słowo i w dobrą wolę, bo to w biznesie nie istnieje. Oczywiście mówimy o przypadkach, gdy dostajesz coś wartościowego bądź wysoką (dla Ciebie, nie odgórnie powiedzianą jaką) kwotę pieniędzy. Ze słowem pisanym nie można dyskutować, a na zmianę warunków musisz wyrazić zgodę.

Miej świadomość, że po sądach chodzić nie będziesz, ale warto w napiętej sytuacji podstawić pod nos kawałek papieru z podpisem prezesa, który dał Ci swojego słowa. Jeśli go złamie, robisz aferę na całego facebooka, że firma X chciała zrobić z ciebie wiatraka, zastraszała czy wyłudzała. Uwierz mi, nawet duże firmy kuliły ogon.

Pierwszy sponsor na wyprawę

Urząd Miasta, Gminy, Starostwo. Cokolwiek, co zajmuje się Twoim regionem i posiada środki na promocję swojej jednostki. Napisz maila do wydziału promocji, poza oczywiście patronatem medialnym, być może uda Ci się nawiązać kontakt, który zaowocuje uzyskaniem dofinansowania.

Niestety, w tym przypadku masz małe pole do popisu. Nie dostaniesz pieniędzy, czy śpiwora. Muszą to być rzeczy, które pozwolą pokazać przynajmniej logo miasta. Koszulki, kurtki z nadrukiem, wszystko co pozwoli na identyfikację wizualną. Być może potrzebna Ci oddychająca koszulka z wełny merynosów, która nie jest tania. Dowiedz się o możliwości nadruku logo bądź umieszczenia naszywki. Think, think, think!

Świetnym rozwiązaniem są miasta partnerskie. Jeśli Twoja miasto posiada miasto partnerskie bądź siostrzane w kraju, do którego jedziesz, możesz je odwiedzić, zaznaczając to wcześniej w zapytaniu do urzędu. Będzie to świetna opcja dla pokazania Twojego miasta, okazja do zrobienia zdjęcia z jego mieszkańcami na tle ich urzędu miasta, które to zdjęcie wydział promocji wykorzysta do pokazania tego, co wsparł. Dodatkowo, jeśli dawno nie mieli ze sobą kontaktu, pokażą że jeszcze o nich pamiętają. Przyjemne z pożytecznym. Nie dość, że dostajesz pieniądze, to jeszcze masz promocję swojej osoby/ projektu ze strony urzędu.

Nie podam Ci konkretnej kwoty, którą możesz uzyskać, gdyż zależy to od wielkości miasta, jednak myślę, że w większości przypadków jest to minimum tysiąc złoty.

Zachowanie przed wyjazdem

Dosyć ostrożnie podchodzę do rozpisywania się o sobie, swoim wyjeździe, czy współpracach przed wyjazdem. Powoduje to dodatkowy stres i presję, że coraz więcej osób na Ciebie patrzy i oczekuje efektów. Oczywiście jest to część wyjazdu z patronatami, jednak rób to tylko wtedy, gdy większość rzeczy jest już dopięta na ostatni guzik, a nie wtedy, kiedy nic nie masz, a już chwalisz się, że dojedziesz na Syberię. Trochę inaczej jest, gdy chcesz w swojej promocji podrzucić temat, że szukacie sponsora, dać do siebie kontakt i oczekiwać manny z nieba. Mówią, że czasem spada, ale widziałeś kiedyś jakąś?

Tak samo jest z podjęciem współpracy ze szkołami czy uczelniami. Jedną z opcji zdobycia pewnego audytorium po udanym wyjeździe jest piśmienne potwierdzenie ze szkół i uczelni, że te przyjmą Cię do opowiedzenia swojej historii. Powiedzmy to wprost, szczególnie szkoły zawsze chętnie przyjmują takich pozytywnych wariatów.

Nie musisz wcale tego załatwiać wcześniej na piśmie, bo kiedykolwiek nie przyjdziesz, zostaniesz przyjęty z honorami. Jest to zachowanie stricte pod sponsora, wobec którego masz podkładkę osób, które na pewno usłyszą o Tobie, Twojej podróży i sponsorze. Sam oceń, czy ma to u Ciebie sens, w jak dużym mieście mieszkasz i o co chcesz się starać.

Kilka dni przed wyjazdem przypomnij o swoim istnieniu (być może sprzęt otrzymałeś pół roku wcześniej, więc firma o Tobie zwyczajnie zapomni). Dzięki temu firma może wrzucić o Tobie info na swój fanpage, czy będzie śledzić Twój.

W trakcie

Jeśli udało Ci się nawiązać współpracę, w zależność jaka ona będzie i jaką masz możliwość, postaraj się zrobić coś poza umowę. Jeśli umówiłeś się na przesłanie jednego zdjęcia z produktu w terenie, zrób takich zdjęć pięć albo dziesięć, w różnych miejscach i akcjach. Na początku prześlij jedno wymagane zdjęcie, resztę zachowaj.

Gdy masz przychylność marki, możesz nawiązać z nią współpracę na dalsze wyprawy bądź inny jej rodzaj. Być może uda Ci się te zdjęcia jej sprzedać, do wykorzystania w katalogu, na stronie, czy na fanpage z linkiem do Twojego bloga.

Być może, jeśli prowadzisz bloga, za pół roku ponownie się do nich odezwiesz z pomysłem ciekawego wpisu czy akcji na blogu. Zdjęcia w akcji będziesz już miał gotowe.

Po wyjeździe

Gdy przyjedziesz i będziesz miał prelekcje, zaproś swoich sponsorów. Oczywiście, jeśli na co dzień pracują na drugim końcu Polski nie ma to sensu, jednak jeśli znajdują się w pobliżu, wyślij im ładnego maila bądź zadzwoń, aby jak najlepiej Cię zapamiętali.

Napisz ładnego maila z podziękowaniem – może to być standardówka, taka sama do wszystkich, lecz ważne aby była. Zostaw po sobie dobre i profesjonalne wrażenia na kolejne wyjazdy.

Finish

Fizycznie nie ma możliwości, abym w tym poradniku opisał wszystko co tylko może się przydarzyć. Twój wyjazd jest unikalny, przynajmniej powinien być, więc sponsor będzie podejdzie do Ciebie indywidualnie. Pamiętaj, że Twoja prezentacja jest podobna do tej z rozmowy kwalifikacyjnej bądź wysyłania CV. Jeśli firma otrzymuje dużo ofert liczy się pierwsze wrażenie, zanim Ci podziękują bądź Twój mail na zawsze pozostanie pośród innych w koszu.

Gdybym czegoś nie uwzględnił, śmiało pytaj w komentarzu czy mailu.