fbpx
Tim Teller
Opowiadam, dlaczego podróż to dopiero początek. Na blogu odnajdziesz porady na temat podróżowania, blogowania podróżniczego i profesjonalizacji podróży.
Zapisz się do newslettera

Tim Teller 2017. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Blog roku 2014 to nic innego jak wybór najlepszych blogów ubiegłego roku w 10 kategoriach. Kilkuetapowe rozstrzygnięcie, w tym głosowanie smsowe oraz wybór jury. W przyszłym tygodniu dostaniemy odpowiedź, kto zostanie najlepszym ostatnich dwunastu miesięcy. Każdy znajdzie coś dla siebie, bo kilka tysięcy zgłoszonych blogów to ilość nie w kij dmuchał. Piszą matki z dziećmi, podróżnicy, nastolatki, kucharze, specjaliści i amatorzy. Do wyboru do koloru. Startują jak w maratonie, prawie wszyscy.

Oczywiście to nie jest tak, że każdy zostanie zakwalifikowany. Jednak obowiązujące zasady pozwalają bardzo dużej ilości blogu na pojawienie się w zestawieniu i walkę o zaszczytną walkę bloga roku. Zadałem sobie trzy pytania.

Jakie szanse na wygraną ma Kowalski?

Podstawą dobrego blogera jest jego społeczność, która staje się wyznacznikiem jego jakości. Tak naprawdę podstawą podstaw jest wyrazistość. To między innymi dzięki niej zbudujesz społeczność. Uświadomieniem sobie i innych, że ktoś to czyta, lubi i udostępnia. Czeka na nowe wpisy i żywo reaguje na przekazane w nich treści. To osoba która obudzona w nocy i zapytana o nazwę Twojego bloga nie będzie miała problemu z jego identyfikacją. Społeczność to nie ten, który wejdzie przypadkiem z wyszukiwarki na Twoją stronę. Jaką społeczność ma Kowalski, Nowak i cała reszta anonimów? Żadną.

Społeczność jest podstawą z jaką startujący bloger powinien rozpocząć walkę. Jego wojskiem, które popchnie go przynajmniej w okolicę szczytu. Reszta to on sam, jego rodzina, znajomi i osoby przypadkowe. Fascynują mnie osoby, które skazane na porażkę biorą udział. Nie mając społeczności, dużej ilości wyświetleń postów, nie mówiąc już o chociażby kilkuset polubieniach na jakimkolwiek profilu społecznościowym, staje do nierównej walki z najlepszymi w tym kraju. O wyrazistości nawet nie wspomnę.

Nie powiem Wam, że niemożliwe jest wygrać. Nie powiem też, żebyście nie startowali. Każdy może być tym najlepszym w kraju, każdy może wygrać. Ale na każdego przyjdzie odpowiedni czas. Wszystko trzeba mieć przemyślane, rozplanowane i ładnie zapakowane, żeby podać na tacy gotowy, dobrej jakości produkt. Odpowiednim przykładem jest Michał Szafrański. Który 2 lata temu był kompletnie nieznaczącym w świecie blogosfery facetem. Rok temu wygrał bloga roku, dziś jest jego jurorem. Pozamiatał konkurencją. Miał pomysł, determinację i społeczność. Wiedział, że nawet bez tej nagrody będzie pisał bloga. Ty nie jesteś tego pewny, bo za miesiąc może Ci się to znudzić i rzucisz to wszystko w cholerę. Jeśli Ci się nie znudzi to tematyka Twojego bloga jest tak zamknięta, że za pół roku zjesz własny ogon.

Moim zdaniem blog roku nie powinien być wyznacznikiem tego czy będziesz pisał dalej. On jest nobilitacją do tego, aby swoim działaniem wyznaczać nowy poziom innym.Śledzę blogosferę od pewnego czasu i przynajmniej mniej więcej wiem, z kim trzeba się w niej liczyć, nawet jeśli nie jest uznawany za najbardziej wpływowego i nie wygrywa rankingów.

Kto nie powinien wygrać?

Dla prostego rachunku skupię się na blogach podróżniczych, która jest mi najbliższa.

Na pewno nie osoby które są obecnie w czołówce i które prawdopodobnie większości przyjdą pierwsze na myśl. Zarówno Przemek Skokowski z Autostopem przez życie jak i chłopaki z Busem przez Świat to nie blogerzy. Robią świetne wyprawy, w swoich dziedzinach są dla wielu wyznacznikami możliwości, ale do blogerów im daleko. Oczywiście relacjonują swoje podróże, przekazują jakieś treści i mają społeczność – w tym przypadku zgubną. Dlaczego? Bo dającą, im możliwości wygrania z tymi, którzy na to naprawdę zasługują. Społeczność głosującą dzięki osiągnięciom podróżniczym a nie prowadzeniu bloga, który może być naszpikowany wpisami pod wyszukiwarkę. Blog nie musi opowiadać o szalonej podróży. Może to być mała wycieczka dookoła Polski opowiedziana tak, że polska blogosfera zadrży. Dobry blog to styl życia.

Nie kreują opinii, swoim blogiem nie tworzą unikatowej treści krążącej po social mediach a przede wszystkim ich blog jest tylko dodatkiem i tak naprawdę nigdy nie był głównym źródłem rozwoju. Wcześniej wspomniany Michał Szafrański w ciągu roku rozwalił system dzięki działaniom u których podstawą był blog. Dla bloga rzucił pracę.

Po co w takim razie brać udział, będąc z góry skazanym na porażkę?

Właśnie tego nie rozumiem, choć mam kilka przypuszczeń. Tylko niech nikt nie mówi, że chce smsami pomóc biednym dzieciom.